-Czas zacząć operację pt. "Chłopak na bal''.-powiedziała Mary Johnson zakładając czarne okulary przeciwsłoneczne.
-Może David Clark?-zaszczebiotała jedna z jej przyjaciółek Sophia Taylor.
-Odpada!Podobno zbiera komiksy.-wyjaśniła Jessica Thompson.
-Co powiecie na Maslowa albo Schmidta?-Mary spojrzała na Jamesa Maslowa i Kendalla Schmidta,którzy zaciekle o czymś dyskutowali.
-Świetny pomysł,ale słyszałam,że Schmidt nie wybiera się na bal,a o Maslowa dziewczyny zaczęły się bić już miesiąc temu.-westchnęła Jessica.
-Schmidt musi przyjść na bal.-poinformowała Sophia z dumną miną.-Jest kapitanem szkolnej drużyny,a podczas balu gubernator ma wręczyć reprezentacji szkoły jakiś puchar za trzecie miejsce w stanie.
-Skąd ty to wiesz?-zapytały jednocześnie.
-Czasem czytam gazetkę szkolną.-zarumieniła się.-Można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy.
-Maslow też nie jest problemem.W końcu jestem Mary Johnson i to ja zawsze wygrywam.-uśmiechnęła się z wyższością.
-Mamo!Naprawdę nie mogę iść dziś na tą kolację.-mówiła przez telefon Elizabeth Williams wkładając podręczniki do szafki.-Muszę przygotować się do konkursu i sprawdzianu z fizyki,mam jeszcze kółko teatralne...
-Nie pytam o twoje plany!Informuję,że idziesz z nami na ważne spotkanie biznesowe.Do zobaczenia.-powiedział głos po drugiej stronie i szybko się rozłączył.
Elizabeth z hukiem zamknęła szafkę,z której wyleciała lekko pogięta kartka.Spojrzała na nią.Była to jej przemowa na Bal Zimowy,którą miała wygłosić jako przewodnicząca szkoły.Nie dość,że nie była zbyt oficjalna jak na tak ważną uroczystość,to nie kleiła się i była bardzo krótka.
Do balu został tylko tydzień,a ona nadal nie miała z kim na niego iść.Nie miała zamiaru wybrać się na niego sama.Wtedy wyszłaby na kujonkę i frajerkę,której nie chce żaden chłopak.
Tego dnia Lisa Smith siedziała pod gabinetem dyrektora grzecznie czekając na wejście na kolejną pouczającą rozmowę ze starym idiotą,który nie znał się na nauczaniu.
Chwilę później pojawił się Kendall Schmidt.Kapitan szkolnej reprezentacji piłki nożnej.
-Za co tym razem?-Schmidt zwrócił się do Lisy.
-Pyskowanie i przeklinanie na lekcji języka francuskiego.-wyrecytowała.-A ty?
-Upiększyłem samochód pani Hall,ale jej się to chyba nie spodobało.
-Widziałam.
-I jak ci się podobało?
-Lepiej nie bierz się za malowanie.
-Kendall!-zawołał Logan Henderson,przyjaciel Schmidta.-To dla ciebie.
Podał mu kilka kartek i odszedł.
-Kolejne zaproszenia na bal.-burknął.-I tak idę,bo muszę.
-Dostaniesz puchar,masz Mercedesa,jesteś popularny,ładny,bogaty i niegrzeczny.Laski na to lecą!-Lisa wywróciła oczami.
-To miał być kiepski podryw,czy co?-skrzywił się blondyn.
-To była szczerość.
-Jesteś ładna,bogata,niegrzeczna,masz Ferrari i coś nie widzę tłumów chłopców zapraszających cię na bal.
-Bo nie ubieram cię na różowo,nie słucham Justina Biebera,nie udaję słodkiej i miłej,nie zabijam się o popularność.Nie jestem typową dziewczyną z Rosehold.
-Nie każdy chłopak lubi Barbie.
Drzwi prowadzące do gabinetu otworzyły się.
-Lisa Smith,zapraszam.-powiedział siwiejący człowiek zwany również dyrektorem Rosehold High School.
Emily Jones szybko zamknęła drzwi do łazienki.Spojrzała w lustro.Miała zaczerwienione oczy,które wskazywały na to,że płakała.
Miała już dość tego wszystkiego.Przed pięcioma minutami po raz kolejny została publicznie upokorzona przez Kendalla Schmidta,Jamesa Maslowa i Carlosa Penę.Powtarzała sobie,że mogło być gorzej,ale jakiś rok wcześniej przestała,bo zaczęło zawodzić.
Poprawiła makijaż,uśmiechnęła się sztucznie i wyszła z łazienki.
-----------------------------
Witam wszystkich serdecznie!
Po pierwsze chciałam podziękować mojej przyjaciółce za pomoc w stworzeniu tego bloga i oczywiście pracę nad wyglądem.
Po drugie nie,nie pomyliłam się,co do nazwy miasta.Miało być Rosehold.
Po trzecie rozdział nie jest jakoś wybitnie napisany i nie wyszedł mi do końca tak jak chciałam.
Na dziś to tyle .
Pa.♥
Heloo it's me. Nie dobra więcej nie będę się tak witać :D
OdpowiedzUsuńOoo no proszę będzie baaal! Bardzo się cieszę, że będzie bal. (Jak by co troszkę mi odwala, więc taaak ;D)
Dobra a teraz do rzeczy. Mary Johnson chce zaprosić Jamesa Maslowa na bal. Powaliło ją ?! To nie on przypadkiem powinien ją zaprosić ? xD (a poza tym James pójdzie ze mną xD). Jestem totalnie normalna. Nie, ale tak na serio powodzenia Mary ! Trzymam kciuki :)
Lisa i Schmidt są niegrzeczni. Tak nie można. Nununu (boże zabijcie mnie). Ale tak szczerze chcę zobaczyć arcydzieło Kendalla :3 Pewnie to był piękny rysunek..
Biedna Emily. Współczuje jej. Co tym chłopakom odwaliło ? !
Współczuje również Elizabeth takiej matki..
Zajebisty rozdział i czekam na następny ♥
Współczuje ci, że musiałaś to czytać.. Obiecuję poprawę :D
Super się zaczyna ! Kendall i Lisa iegrzeczni :D
OdpowiedzUsuńMam jeszcze pyt. Co z ty. blogiem ? http://some-things-will-never-change-00.blogspot.com/?m=1 Niedawno na niego wpadłam i również mnie zaciekawił :)
Czekam na kolejny :)
W zasadzie ten blog pisałam (a raczej miałam pisać) z koleżanką,ale miałyśmy inne pomysły i plany.Kolejną przeszkodą jest to,że widujemy się bardzo rzadko,a niektóre sprawy bardzo ciężko jest załatwić przez Internet.W zasadzie ten blog był(a raczej wydawał się) ciekawy,więc pogadam z Anką i może...
UsuńW każdym razie dziękuję za komentarz i przepraszam za nudną i niejasną odpowiedź.♡
W zasadzie ten blog pisałam (a raczej miałam pisać) z koleżanką,ale miałyśmy inne pomysły i plany.Kolejną przeszkodą jest to,że widujemy się bardzo rzadko,a niektóre sprawy bardzo ciężko jest załatwić przez Internet.W zasadzie ten blog był(a raczej wydawał się) ciekawy,więc pogadam z Anką i może...
UsuńW każdym razie dziękuję za komentarz i przepraszam za nudną i niejasną odpowiedź.♡
3mam kciuki ! :D
UsuńDziękuję za odp :)
Masz bloga :O ??
OdpowiedzUsuńŚwietny styl pisania , lekko i przyjemnie się TO czyta :)
Lecę czytać 2 :)