niedziela, 8 maja 2016

Rozdział 5 ''Kochany tatuś''

Tego ranka Elizabeth Williams spotkała się z dawnymi przyjaciółkami w małej kawiarni położonej 40 kilometrów od Rosehold.
-Wy też dostałyście...dziwne SMS-y?-zaczęła niepewnie Emily Jones.
Cała trójka pokiwała twierdząco głowami.
-Myślicie,że ten ktoś wie o...Sam?-zapytała Lisa Smith.
-Pewnie tak.-burknęła Elizabeth.
-Co robimy?!-krzyknęła Mary Johnson.-Nie chcę wylądować za kratkami!
-Musimy dowiedzieć się,kto wysyła te wiadomości.-warknęła Lisa.
-A nie lepiej iść z tym na policję?-wtrąciła Emily.
-Nie!-Williams pokręciła głową.-Nikt nie może się o tym dowiedzieć!
-Macie jakieś podejrzenia?Kto może to robić?Albo kto mógł to widzieć?-pytała Johnson.
-Nie wiem.-westchnęła Emily.
-Emma Anderson.-odparła po chwili Elizabeth.
-Przecież to lizuska,a w wakacje pomagała w schronisku.-Mary wywróciła oczami.-Myślisz,że mogłaby być nadawcą tych wiadomości?
-Nie wiem...
-Albo Chloe Moore.-rzuciła od niechcenia Lisa.
-Kto to?-blondynka zmrużyła oczy.
-Moja przyrodnia siostra.
-Ale jest jeszcze jedna opcja.-przerwała Emily.-Sam może wiedzieć,że to my i chce się na nas zemścić w dużo gorszy sposób niż pójście na policję.
-Musimy sprawdzić,czy ona coś wie.-powiedziała Elizabeth.
-Niby jak?-zapytała Lisa.
-Któraś z nas musi się z nią zaprzyjaźnić i delikatnie o wszystko zapytać.-jej wzrok powędrował w stronę Mary.
-Czemu ja?-zapytała blondynka.
-Możecie mieć wspólne tematy do rozmów.-wytłumaczyła Lisa.
-W jaki sposób mam to zrobić?
-Zaczniesz jeszcze dziś.-uśmiechnęła się.-O 18.00 zaczyna się przyjęcie u Wilsonów.Przyjdź tam.
-Wy też tam idziecie?
-Ja na pewno.
-Ja też.-westchnęła Elizabeth.
-Nawet gdybym chciała i tak mnie tam nie wpuszczą.-odparła Emily.


Kilka godzin później Lisa była w domu i oglądała ''Family Guy''.Zastanawiała się,co powinny zrobić w takiej sytuacji.Przyznać się do wszystkiego?NIE!!!Musiały dowiedzieć się,kto przysyła im te wiadomości.
Ktoś zapukał do drzwi.Lisa wstała z kanapy i otworzyła.
-Cześć.-w drzwiach stał jej uśmiechnięty ojciec z wielkim koszem słodyczy.
-Co ty tu robisz?!-zdziwiła się.
Przecież nie widzieli się od dawna,bardzo dawna.
-Chciałem cię odwiedzić.Słyszałem o balu zimowym i mam coś dla ciebie.-mężczyzna wyciągnął z kieszeni małe pudełko i wręczył je Lisie.
Dziewczyna otworzyła je,a jej oczom ukazał się piękny naszyjnik z diamentem.
-Ooo...-wydusiła z siebie.
-Nie podoba ci się?-zmartwił się.
-Jest śliczny.-odparła Lisa.-Ale...
-Wiem-westchnął.-Nie powinienem cię wtedy osądzić o kradzież samochodu...
-Nic się nie stało.-uśmiechnęła się.-Po prostu zapomnijmy o tym.
-Masz rację.-zgodził się.-Z resztą Chloe i tak się do tego przyznała.
-Co?!-Lisa czuła jak powoli traci grunt pod nogami.
Jak to przyznała się?Przecież to Lisa rozbiła samochód!Chloe nie miała z tym nic wspólnego!
-Następnego dnia przyznała się do wszystkiego.-stwierdził pan Smith.


Po osiemnastej Mary była już w domu Wilsonów.Rzecz jasna,gdyby było to zwykłe przyjęcie nie pojawiłaby się na nim wcześniej niż przed dwudziestą,ale to była misja,od której zależało całe jej życie.
Mogło by się wydawać,że atmosfera była drętwa.Oczywiście była taka,ale na parterze,gdzie ''bawili się'' dorośli.Natomiast na pierwszym piętrze w ''małej'' bibliotece pana Wilsona trwała prawdziwa impreza.Dwie pary obmacywały się na skórzanej sofie.Kilku chłopców z młodszych klas z podekscytowaniem obserwowało Carlosa Penę,pijącego piąte piwo.Grupa dziewczyn zaciekle o czymś dyskutowała.Jednak Johnson nie zauważyła nigdzie swoich przyjaciółek.
Już miała wyjść z pomieszczenia,ale na ramieniu poczuła czyjąś dłoń.Blondynka gwałtownie się odwróciła.
-Hej.-przywitał się James Maslow.
-Cześć.-uśmiechnęła się.-Jak się bawisz?
-Już myślałem,że umrę z nudów!Schmidt przed chwilą gdzieś zniknął,Henderson napisał,że nie przyjdzie,Pena zaraz będzie nieprzytomny.-wskazał na Latynosa,otwierającego kolejną puszkę z piwem.-A ja nie mogę się nawet napić!
-A to czemu?-zainteresowała się.
-Prowadzę.-wywrócił oczami.
-To genialny James Maslow nie potrafi załatwić sobie podwózki?-zadrwiła.
-Do miasta przyjechała córka przyjaciół moich rodziców i zamieszkała z nami.Jest na przyjęciu,bo chciała zobaczyć się ze starymi znajomymi,więc musiałem wziąć samochód.
-Ma tu koleżanki?-zdziwiła się.
-Kiedyś chodziła do naszej szkoły.-wyjaśnił.
-Jak ma na imię?Ile ma lat?Jest ładna?-pytała.
-Czy ty jesteś zazdrosna?-zaśmiał się Maslow.
-Nie.-odparła dumnie.-Tylko chcę wiedzieć,z kim się zadajesz.
-Nazywa się Bella Garcia.Ma dwadzieścia lat i trzy razy z rzędu była królową balu zimowego.-powiedział.-Ale moim zdaniem i tak jesteś o wiele ładniejsza.
Mary uśmiechnęła się sztucznie i odpowiedziała:
-Muszę coś załatwić.Zobaczymy się później.
Dziewczyna szybkim krokiem udała się do łazienki.Musiała skupić się na swojej misji,a nie na randkowaniu.
Przez szparę w drzwiach prowadzących do łazienki zobaczyła Sam Wilson,całującą się z jakimś chłopakiem.Był dość wysoki,miał blond włosy.Niestety nie mogła stwierdzić nic więcej,ponieważ blondyn stał do niej tyłem.W każdym razie wyglądał dość znajomo.
Mimo ciekawości blondynka postanowiła wrócić do biblioteki.Przerywanie pocałunku nie jest dobrym początkiem przyjaźni,prawda?


Tymczasem Emily była na randce z Loganem Hendersonem.Chłopak zabrał ją do kina.
-Mogłeś pójść na to przyjęcie.-westchnęła Emily.
-Ale wolałem spotkać się z tobą.-uśmiechnął się chłopak.
Nagle dziewczyna zobaczyła Sam Wilson w towarzystwie Kendalla Schmidta.Marzyła,żeby po prostu przeszli obok nich obojętnie,ale niestety zdziwiony Schmidt zatrzymał się.
-Logan?!-odparł zaskoczony.-Co ty tu robisz?!
-Jestem na randce.-powiedział,jakby była to najoczywistsza rzecz pod słońcem.
-Z kim?-blondyn uważnie rozejrzał się się wokół.
-Z Emily.-odpowiedział brunet.
-Jaja sobie robisz?-zaśmiał się.-To ukryta kamera?
Samantha zachichotała.
-Możesz się wreszcie zamknąć?!-warknął Henderson.
-Wyluzuj.-powiedział spokojnie Kendall.-Tylko nie wiedziałem,że gustujesz w takich dziewczynach.
-Nie!-wściekł się Logan.-Jeśli jeszcze raz powiesz coś takiego o Emily,to nie ręczę za siebie!
Chłopak pociągnął brunetkę za rękę i odszedł od Schmidta.
-Nie musiałeś...-szepnęła.
-Musiałem.
I wtedy po raz pierwszy od bardzo dawna poczuła,że jest naprawdę bezpieczna.


------------------------------

Hej!
Ogólnie ten rozdział wyszedł taki nijaki,ale bywały gorsze.Jestem z siebie dumna,że wreszcie coś napisałam!
Logan stanął w obronie Em i wyraził się dość jasno,ale czy Kendall to zrozumiał?Nie wydaje mi się.W końcu to Schmidt,a on ma w dupie wszystko i wszystkich.
W zakładce ,,Bohaterowie'' pojawiła się nowa ''koleżanka'' Jamesa.Na szczęście Mary nie jest zazdrosna,więc Bella nie stanie się przeszkodą w drodze do związku Mames(?),prawda?
Ja już kończę,bo jeszcze się wygadam i będzie lipa.Pa. :*



5 komentarzy:

  1. Hejka..
    Myślałam, że mnie okłamałaś gdy pisałaś, że wstawiłaś rozdział, bo na bloggerze mi się nic nie pojawiło.
    Co temu bloggerowi odwala?
    Ale, ale przechodząc do rozdziału..
    Gdy Logan stanął w obronie Emily to było takie.. ooo. Kendall! Nie bądź tak strasznym dupkiem.. chociaż i tak będzie dupkiem, ale mniejsza z tym.
    Przyjaciółeczki spotkały się na ploteczki.. w sumie nie na ploteczki tylko na knowanie. Jest naprawdę ciekawie!
    Ooo tatulek nagle sobie przypomina o córeczce? I jeszcze Chloe się do wszystkiego przyznała.. Coś mi tu śmierdzi..
    Maryy trzeba było wbić do łazienki i im przeszkodzić było by śmiesznie. I jeszcze na pogaduszki z Masłem się jej zebrało. Dziewczyno skup się na wrednej Sam!
    Ale z tym Mamesem mnie rozwaliłaś, naprawdę :P Może Jamery? Alboo Mares? Dobra, przyznaję nie znam się na tym..

    Cudny rozdział i czekam na następnyy ♥
    PS: Widzę, że tylko Mary nie ma głosu w ankiecie, więc na nią zagłosuję, aby się nie popłakała xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu z Kendalla taki.. jak to powiedziała Mary K. w komentarzu powyżej straszny dupek! I nie Marry! On nie jest dupkiem! To mój przyszły mąż! Wracając.. Czemu nie jest no wiesz.. Nie dupkiem?
    To było słodkie ze strony Logana, że wstawił się w obronie Emily. Słodko się mi wtedy zrobiło..
    ****
    Laska idź do wiezienia! Skradłaś moje serce tym opowiadaniem! Tak , że czekam na nowy rozdział słonko <3

    //Tami G.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż...Jaki może być syn prawników bez uczuć?
      W ogóle K3 będzie głównym bohaterem następnego rozdziału.
      Dziękuję za miłe słowa,ale nie kradnij mi męża! ;)

      Usuń
  4. No to dziewczynki niezły plan sb wymyśliły nie ma co...
    Nie wydaje mi się, żeby to Sam był tym anonimem, bo wygląda na miłą i w sumie nie pasuje do niej wygląd dziewczyny o dwóch twarzach. Nie sądzę, żeby mogła taką udawać, ale pozory mylą i to bardzo.
    Kendall brawo, bo szybko dziewczyne znalazłeś i teraz Sam wydaje mi się być naiwna.. :/ a Kendall jest dupkiem -,- co on ma do Emily? Ona moze okazac się całkiem spoko poza tymi wszystkimi rzeczami, które przeskrobała ;)
    Logan jaki ty jesteś bohaterski! Jezu i to nawet było takie romantyczne zarazem *-*
    Mary miała tam nie romansować z Jamesem, tylko załatwiać tajną misję :p
    Super rozdział i czekam na nn xo

    OdpowiedzUsuń