Emily Jones właśnie wychodziła ze szkoły,kiedy Logan Henderson,jeden z najpopularniejszych chłopców w szkole podszedł do niej.
Był niezwykle przystojny,Emily była zakochana w nim na zabój od dobrych dwóch lat.To jego najlepsi przyjaciele uprzykrzają jej życie.
-Chciałem cię za nich przeprosić.-wskazał w kierunku trzech chłopaków stojących przy białym Mercedesie.
-Nic się nie stało.-zarumieniła się.
-Zastanawiam się...Czy chciałabyś iść ze mną na bal zimowy?-jąkał się Henderson.
-Jasne.-uśmiechnęła się.
-Dasz mi swój numer?-zapytał.
-Tak.-odpowiedziała i podyktowała mu swój numer.
-Muszę już spadać.-spojrzał w stronę swoich kumpli.-Do zobaczenia.
W tym samym czasie Mary Johnson siedziała na ławce z bezpiecznej odległości obserwując Jamesa Maslowa i Kendalla Schmidta.
Czekała już dobre 10 minut,ale żaden z nich nie zwracał na nią najmniejszej uwagi.Czas obrać nową taktykę.
Mary wyjęła telefon z torby i udała,że do kogoś dzwoni.
-Sophia?-westchnęła.-Chyba jednak nie idę na bal.Jacob to totalny palant!Wystawił mnie!
Chłopcy odwrócili się w jej stronę.Widocznie wiadomość o tym,że ich szkolny rywal wystawił Mary wydała się interesująca.
-Pa.-powiedziała po chwili i schowała telefon.
Nie czekała długo,ponieważ po chwili podszedł do niej Maslow.
-Słyszałem twoją rozmowę...-zaczął
-Och...-westchnęła teatralnie.
-Nie przejmuj się.Jacob to idiota.-uśmiechnął się słodko.-Może chciałabyś wybrać się ze mną?
-Jasne.-odwzajemniła jego uśmiech.-Chyba masz mój numer?
-Tak.
-Pośpiesz się!-zawołał Pena.
-Muszę lecieć.-odparł.
-Na razie!-pomachała mu.
I w taki sposób powinno się zdobywać chłopaków.
Późnym wieczorem Lisa Smith siedziała na tarasie przed domem.
Dom rodziny Smithów znajdował się na cichej i spokojnej ulicy,na której mogli mieszkać ludzie egoistyczni i snobistyczni.Nikt inny,by tam nie wytrzymał.
Z zamyślenia wyrwał ją trzask łamanej gałęzi.Rozejrzała się.
W ciemności zauważyła człowieka,który patrzył to na nią,to na znajdujący się naprzeciwko dom Wilsonów.Lecz po chwili zniknął w lesie za domem.
Lisa chwyciła klamkę od drzwi i już miała ją nacisnąć,ale na podjeździe domu naprzeciwko zaparkowało srebrne Porsche.Z samochodu wysiadły dwie osoby.
Dziewczyna zmrużyła oczy i dokładnie im się przyjrzała.
Byli to ludzie,których nie widziała ponad rok i na pewno nie chciała zobaczyć do końca swojego życia.Państwo Wilson.
W środę wieczorem Elizabeth razem z bogatymi przyjaciółmi rodziców,od których w dużej mierze zależały losy firmy jej ojca jadła kolację w eleganckiej restauracji w Kansas.
Elizabeth cały czas nie uważała,nie słuchała ich rozmów i nie znała nawet nazwisk osób siedzących obok niej.
-Bardzo przepraszamy,ale nasz syn się trochę spóźni.-uśmiechnęła się kobieta w średnim wieku.
Chwilę później przy ich stoliku pojawił się Carlos Pena ubrany w garnitur.Elizabeth kojarzyła go z udziału w szkolnych bójkach.Zawsze ''walczył'' razem z Loganem Hendersonem,Jamesem Maslowem i Kendallem Schmidtem przeciwko innym uczniom Rosehold High School,którzy sprzeciwiali się im.
-Przepraszam za spóźnienie,ale miałem bardzo ważny mecz.-uśmiechnął się.
-To właśnie nasz syn.-odparła dumnie pani Pena.
-Gra w szkolnej reprezentacji piłki nożnej.-dodał ojciec Carlosa.-To dla niego bardzo ważne.
Reszta wieczoru upłynęła w dość przyjaznej atmosferze.Pena pokazał,że nie jest tylko napakowanym idiotą.Wydawał się taki odpowiedzialny i inteligenty.A może po prostu dobrze udawał?
-----------------
Witajcie!
Wiem,wiem...Rozdział jest okropny,nudny i mi nie wyszedł.
Od rana boli mnie głowa i jestem totalnie wkurzona.
To było chyba na tyle,więc...
Pa. ♥
Hej.
OdpowiedzUsuńDla odmiany jest spokojna, więc jest dobrze.
Zaczynajmy, więc!
Logan i Emily. Shippuje ich!
Tak samo Mary i Jamesa :3 Na szczęście to James ją zaprosił, a nie ona jego. (co z tego, że to był podstęp?) Ulżyło mi.
Ach państwo Wilson przyjechali em.. aaa no tak, tak na nazwisko ma Samantha. O pamiętam. :P
Carlos był na kolacji na której była Elizabeth. Jakiś romans czy coś? xD
Nie marudź, rozdział zajebisty i czekam na następny. Do zobaczenia. Pa.
czemu ja nie dostałam powiadomienia o blogu? :O smutno :(
OdpowiedzUsuńNa szczęście jakoś tu trafiłam. Opowiadanie zaczęło się ciekawie i czekam na kolejne rozdziały,a ten jest super :)
Gdybyś dodała nowy rozdział dostałabyś!(Taka motoryzacja :D )
Usuń*motywacja
UsuńJebana korekta!
Heloł! Its mi!
OdpowiedzUsuńBlog zapowiada się super! Mam jeszcze problem z zapamiętaniem bohaterów, ale wspomagam sie zakładką. Nauczę się :)
Ktoś tu nie lubi Shay widzę :D Wszystkie kłamczuszki są a Emily brak ;p
Rozdział jak i blog super :) Mam nadzieję, że to nie taki słomiany zapał jak we wcześniejszych przypadkach. Trzymam kciuki i do następnego ^^
Shay nie pasowała mi do niegrzecznej Lisy! :D
UsuńHejjj :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !!!
Logan i Emily , słodko :)
Mary i James , nawet , nawet :P ;)
Poradziłabym , lekkie napięcie :)
Więcej akcjii :) I kultowych tekstów :P